Ciepla woda kojarzyla mi sie z wanna, odpoczynkiem, kapiela w piance i drinkiem z palemka. Albo chociaz duzym kubkiem aromatycznej heraty, ksiazka i godzina spokoju.
Szukam cieplej wody do plywania, by w niej odpoczywac. Plywac nie marznac. A naturalnej, bo lubie duzo wody i dlugie dystanse, plywanie od brzegudo brzegu basenu przez godzine mnie nudzi. Ten sam dystans w jeziorze mnie nie nudzi, tylko mi zwykle zimno.
Nigdy nie kojarzylam cieplych zrodel z niebezpieczenstwem.
A teraz opowiem Wam historie o wiezniach.
Wezniowie mieli jedzenie i mieszkanie, ale mieli ciepla wode. Wymyslili wiec ze sobie wypiora ubrania w cieplej wodzie w naturalnym gejzerze, bo to milo jak jest ciepla woda.
Mydlo, proszek do prania, albo soda zmniejszaja napiecie powierzchniowe, i jak sie toto wrzuci do gejzera, to to zmienia warunki w gejzerze i latwiej takiej wodzie wyleciec pod cisnieniem - gejzer lepiej strzela. Jeziorko, w ktorym wiezniowe prali, okazalo sie czyms w rodzaju gejzera. Jak strzelilo, to wywalilo nie tylko wode, ale i skaly na ktorych stali. Z wiezniow nie bylo co zbierac. A krater po gejzerze jest po dzis dzien, bo to bylo stosunkowo niedawno.
Druga sprawa - osady soli. To, co widzicie na pierwszym zdjeciu za moimi plecami to plyta solna, i nie wolno na nia wchodzic, jest ogrodzona - bo moze sie zalamac i sie wleci do jeziora. To niebieskawe po prawej. Z mglami. Duze jezioro i duzo mgiel - bo ma ponad 70 stopni Celsjusza. Raczej sie nie przezyje takiej kapieli.
I ta wiedza znacznie ostudzila moj zapal zwiedznia terenow geotermanych na dziko, na wlasna reke. Bo terenow z ciepla woda jest tu kupe, poogradzali najfajniesze, ale co i raz mozna zobaczyc jak z kolejnych kszakow unosi sie slup pary. Sporo jest malych gejzerkow, bulgotkow i oczek.
Naturalna kuchnia maoryska przewiduje gotowanie geotermalne - w woreczku na sznurku wrzuconym do gejzera. Byle bez mydla....
Czesc wod smierdzi zgnilym jajem - generalnie Rotorua smierdzi zgnilym jajem, nawet kratki rynsztokowe paruja i smierdza. Nie wszystkie, ale niektore tak i generalnie capi. Taupo nie smierdzi, nie kazda woda tu smierdzi. Czasem smierdzi troche inaczej niz zgnile jajo, ale chemia. Czasem jest tylko ciepla i czysta. A czasem - jak uswiadomil mnie kierowca autobu turystycznego - czasem ciepla, ale nie goraca woda zawiera amebe, ktora, jesli sie poplywa z zanurzona glowa, lubi wjesc do nosa i dalej do mozgu i zrobic zapalenie mozgu. To jest prawdopodobne z medycznego punktu widzenia. Wiec o ile w Nowej Zelandi nie ma zwierzat, ktore cie zabija - nie ma, to w Australii jest niebezpiecznie, bo tu wszystko gryzie i truje - o tyle zabic moga cie wody termalne. Jesli sie jest malo ostroznym.
Mnie osobiscie najbardziej martwi niespodziewane zapadniecie gruntu. Nabralam szacunku. Trzeba patrzec po czym sie lazi, a jakby sie komus zachcialo myc gdzies na dziko, to pod zadnym pozorem w jeziorku. W misce i wode z mydlinami wylac w duzej odleglosci od jeziorka, bo bedzie bum.
W rejonie geotermalnym nawet palic papiorosy zabronili - bo tu duzo wyziewow i sadow co sa latwo palne. To zolte na drugim zdjeciu to siarka.
Zrobilam w Nowej Zelandii ponad 3 tysiace zdjec. Wrzucam po kilka nawazniejszych. Nie mam sily tego obrabiac na biezaco, ale niedlugo bede w domu - to bede z kotem na kolanach (dla rogrzewki) grzebac i selekcjonowac. W Nowej Zelandi to wolalam zamiast siedziec przy kompie - to tylko zrzucic zdjecia zeby miec miejsce na karcie w fotoaparacie i poleciec zrobic kolejne. I kolejne i kolejne. Ale po pare zdjec macie, taz zebymiec ogolne pojecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz