---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

sobota, 1 stycznia 2011

JASKINIOWEC i G. SOWIE

Sylwestra spędzałam w Lanckoronie z Jedynką, jednym z moich trzech klubów turystycznych (więcej o Jedynce - kliknij). Bal mieliśmy przebierany – Sylwester z Jaskiniowcem, bardzo udany :-). Okolice ładne i łatwe do łażenia, dużo wycieczek, dużo zabytków religijnych. (galeria z wyjazdu: kliknij)


Na rynku absolutnie obłędna knajpa – Cafe Arka (ich strona: kliknij). Cudne spokojne i artystyczne wnętrze. Warto tam zjeść czy odpocząć jak się przejeżdża w pobliżu Krakowa. A poczęstowali mnie napojem ambrozją – nazywało się to red cappuccino i było rooibosem, czyli czerwoną afrykańską trawką, parzoną w ekspresie jak kawa. Z bitą śmietanką, miodem i cynamonem. Parzenie w ekspresie wydobywa zupełnie inne aromaty niż parzenie w szklance przez zalanie wrzątkiem. Inny napój. Coś pysznego. Troszkę jak bardzo aromatyczna kawa. Podobno jeden z 10 najpopularniejszych napojów świata – zasłużenie! Daje się to z dużym sukcesem odtworzyć przy parzeniu w tak zwanej kawiarce-przelewówce, takiej stawianej na gazie. Kawosze wiedzą o czym mówię. Zamiast kawy wystarczy wsypać z rozdartej torebeczki rooibosa – i dalej jak z kawą. POEZJA. Polecam.

A w Nowy Rok było InO (Impreza na Orientację – lata się mapą po lesie, albo mieście). I dałam popis jak przystało na blondynkę. Przyszedł jakiś sympatyczny z paszczy gościu, co go nie znałam i zapytał czy ktoś by z nim nie poszedł, bo on nie chce sam. No to powiedziałam, że z nim pójdę. Tylko spytałam, czy szedł już w Ino, bo ja słabo te zasady umiem. Na co za mną rozległ się sceniczny szept:
- Lila, to jest szef mazowieckiej komisji od Ino.
No, to super, że gościu z komisji, będzie znał przepisy, nie?.
A całe bractwo było tak zdumione rozmiarem mojej ignorancji, że nawet się ze mnie nie śmiali, bo to w dodatku był prezes klubu, co też mi jakoś umknęło… Pozdrowienia, Kamilu.




A w połowie stycznia pojechałam w Góry Sowie – głównie w celu zwiedzania podziemi – tam są kopalnie-tunele z drugiej wojny światowej, uchodzące za niedokończoną kwaterę Hitlera. Najniższa część jest zalana i można pływać po niej łódką, jak widać na zdjęciu. Atrakcja spora, niemniej pierwotnie korytarze były suche, woda przeciekła później. Kompleks robi wrażenie. I wielkością. I pochodzeniem. Średni czas życia więźniów, którzy kuli tunele wynosił 3 miesiące. Skoro dostawali rację dzienną 400 kalorii to jak mogliby przeżyć? Zapotrzebowanie dorosłego wynosi 2500-3500, pracującego fizycznie 5000 i więcej.