Siedzę na lotnisku w Rotorua. Odprawiłam się
do Australii, siedzę już tylko pod bramką. JEDNĄ. Więcej nie mają.
- a na ile minut wcześniej otwieracie bramkę?
- 10.
Szok.
Przyleciał mój samolot. Lecę z przesiadką w
Oakland, więc na razie to tylko taki wewnątrznowozelandzki. Poznaję samolot że
mój bo podjechał tam wózek z bagażami i moim plecakiem, widzę go przez okno.
Jezioro też widzę. Śliczne to lotnisko. A samolocik też śliczny – piciuś
malutki – 8 okienek. Ciekawe ile miejsc w środku – chyba po jednym pod oknem i
tyle? Nigdy nie leciałam czymś tam małym! Super.
Lubię to lotnisko. Jedna kawiarnia, jedna
bramkna, widoki, miła obsługa, nigdzie się nie gania, nie spieszy, a jak
przylecieliśmy to maoryska w ludowej kiecce grała na gitarce i śpiewała
piosenkę dla turystów. A fajne te piosenki mają, takie melodyjne.
A wiecie jaki mieli bajerancki instruktaż do
zapinania kamizelek i wyjść bezpieczeństwa? Zwykle ludzie gadają, ziewają,
panie stewardesy robią jakąś gimnastykę z kamizelkami w rym bełkotu z głośnika,
nikt na nie nie patrzy.
Zrobili filmik. Z postaciami z Władcy
pierścieni!!! I częściowo z aktorami z filmu!!!!! Jezu! Ale odjazdowo –
wlepiałam gały i śmiała mi się micha. Na chwilę popatrzyłam na stewardesy – nic
nie robiły. Tylko stały i patrzyły na ludzi. Spojrzałam na ludzi – wszyscy
wlepiali gały w ekran. Jak mi się uda, to choć kawałek nagram. Cudny
filmik!!! To się nazywa cieszyć życiem!
Lubię Nową Zelandę.
Tylko zimno to trochę w nocy, jak na lato, ale
i tak lubię Nową Zelandię. Wszystko blisko i śliczna. Jak powiedział jeden
becpackers – Nowa Zelandia cała jest piękna. Nie wiem, bo calej nie widziałam, ale te 100 km co widziałam –
potwierdzam. Cała śliczna.
PS.
Samolocik mial w srodku po jednym siedzeniu pod kazdym oknem. A rzucalo nami! Byl silny wiatr - i normalnie rolerkaster niech sie schowa. Wywalalo z siedzen. Balam sie o aparat ze go o okienko utluke.
W duzym rzucalo mniej. Tylko nie wiedziec czemu przed Sydneyem zrobilismy ostry zygzak, moze omijalismy burze? A nad Sydneyem zrobilismy poltora kolka nad miastem. Troche sie zaniepokoilam, bo wiem ze przed awaryjnym lodowaniem trzeba pozbyc sie paliwa - mozna spalic robiac kolka nad lotniskiem. Ale nie zdazylam porzadnie sie zdenerwowac, bo robilam zdjecia i nie mialam czasu. A potem to juz lodowalismy - bez zadnych klopotow. I przy okazji - filmik instruktazowy w sporym fragmencie - mam.
Na zdjeciach
PS.
Samolocik mial w srodku po jednym siedzeniu pod kazdym oknem. A rzucalo nami! Byl silny wiatr - i normalnie rolerkaster niech sie schowa. Wywalalo z siedzen. Balam sie o aparat ze go o okienko utluke.
W duzym rzucalo mniej. Tylko nie wiedziec czemu przed Sydneyem zrobilismy ostry zygzak, moze omijalismy burze? A nad Sydneyem zrobilismy poltora kolka nad miastem. Troche sie zaniepokoilam, bo wiem ze przed awaryjnym lodowaniem trzeba pozbyc sie paliwa - mozna spalic robiac kolka nad lotniskiem. Ale nie zdazylam porzadnie sie zdenerwowac, bo robilam zdjecia i nie mialam czasu. A potem to juz lodowalismy - bez zadnych klopotow. I przy okazji - filmik instruktazowy w sporym fragmencie - mam.
Na zdjeciach
kosz na smieci
Nazwy ulic. Cos pieknego - jak dla mnie. Czyta sie po polsku. Mieszkalam w hostelu na tym rogu. TAMAMUTU. No slicznosci przeciez
Symbol Nowej Zelandii - lisc paproci. Maja ten motym wszedzie, na monetach, paszportach, recznikach, czapkach - ten jest wymapwany na stole pingpongowym.
Ciele jeziorko. Niestety ogrodzone i nie do kapieli. To jest widok ktory zobaczylam pierwszego dnia, niedlugo po przylocie (i po informacji w centrum turystycznym, ze tu nie ma cieplych wod!!! Para unosi sie nad jeziorem w tak duzej ilosci bo woda jest solidnie ciepla)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz