---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

wtorek, 22 stycznia 2013

Golum wskaze ci droge.


Wklejam wpis z lotniska



Siedzę na lotnisku w Rotorua. Odprawiłam się do Australii, siedzę już tylko pod bramką. JEDNĄ. Więcej nie mają.
- a na ile minut wcześniej otwieracie bramkę?
- 10.
Szok.

Przyleciał mój samolot. Lecę z przesiadką w Oakland, więc na razie to tylko taki wewnątrznowozelandzki. Poznaję samolot że mój bo podjechał tam wózek z bagażami i moim plecakiem, widzę go przez okno. Jezioro też widzę. Śliczne to lotnisko. A samolocik też śliczny – piciuś malutki – 8 okienek. Ciekawe ile miejsc w środku – chyba po jednym pod oknem i tyle? Nigdy nie leciałam czymś tam małym! Super.
Lubię to lotnisko. Jedna kawiarnia, jedna bramkna, widoki, miła obsługa, nigdzie się nie gania, nie spieszy, a jak przylecieliśmy to maoryska w ludowej kiecce grała na gitarce i śpiewała piosenkę dla turystów. A fajne te piosenki mają, takie melodyjne.

A wiecie jaki mieli bajerancki instruktaż do zapinania kamizelek i wyjść bezpieczeństwa? Zwykle ludzie gadają, ziewają, panie stewardesy robią jakąś gimnastykę z kamizelkami w rym bełkotu z głośnika, nikt na nie nie patrzy.
Zrobili filmik. Z postaciami z Władcy pierścieni!!! I częściowo z aktorami z filmu!!!!! Jezu! Ale odjazdowo – wlepiałam gały i śmiała mi się micha. Na chwilę popatrzyłam na stewardesy – nic nie robiły. Tylko stały i patrzyły na ludzi. Spojrzałam na ludzi – wszyscy wlepiali gały w ekran. Jak mi się uda, to choć kawałek nagram. Cudny filmik!!! To się nazywa cieszyć życiem!

Lubię Nową Zelandę.
Tylko zimno to trochę w nocy, jak na lato, ale i tak lubię Nową Zelandię. Wszystko blisko i śliczna. Jak powiedział jeden becpackers – Nowa Zelandia cała jest piękna. Nie wiem, bo  calej nie widziałam, ale te 100 km co widziałam – potwierdzam. Cała śliczna.

PS.
Samolocik mial w srodku po jednym siedzeniu pod kazdym oknem. A rzucalo nami! Byl silny wiatr - i normalnie rolerkaster niech sie schowa. Wywalalo z siedzen. Balam sie o aparat ze go o okienko utluke.
W duzym rzucalo mniej. Tylko  nie wiedziec czemu przed Sydneyem zrobilismy ostry zygzak, moze omijalismy burze? A nad Sydneyem zrobilismy poltora kolka nad miastem. Troche sie zaniepokoilam, bo wiem ze przed awaryjnym lodowaniem trzeba pozbyc sie paliwa - mozna spalic robiac kolka nad lotniskiem. Ale nie zdazylam porzadnie sie zdenerwowac, bo robilam zdjecia i nie mialam czasu. A potem to juz lodowalismy - bez zadnych klopotow. I przy okazji - filmik instruktazowy w sporym fragmencie - mam.


Na zdjeciach

trawka 


kosz na smieci


Nazwy ulic. Cos pieknego - jak dla mnie. Czyta sie po polsku. Mieszkalam w hostelu na tym rogu. TAMAMUTU. No slicznosci przeciez


Symbol Nowej Zelandii - lisc paproci. Maja ten motym wszedzie, na monetach, paszportach, recznikach, czapkach - ten jest wymapwany na stole pingpongowym.

Ciele jeziorko. Niestety ogrodzone i nie do kapieli. To jest widok ktory zobaczylam pierwszego dnia, niedlugo po przylocie (i po informacji w centrum turystycznym, ze tu nie ma cieplych wod!!! Para unosi sie nad jeziorem w tak duzej ilosci bo woda jest solidnie ciepla)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz