- kochane radio, czy to prawda że gejzer
książęcy w Nowej Zelandii wystrzela raz dziennie, codziennie, dokładnie o
10.15?
(Gejzer książęcy to wielka lokalna atrakcja,
pojechałam na wycieczkę do niego, słono za to płacąc).
- Oczywiście. A dokładniej to o 10.15 zaczyna
się prelekcja pana z obsługi, który przychodzi na nią z małym, WORECZKIEM w
ręku, wypełnionym nie wiadomo czym. Około 10.20 pan wsypuje zawartość woreczka
do gejzera, a kilkadziesiąt sekund później gejzer zaczyna się pienić, strzelać,
latać coraz wyżej, aż wreszcie słup wody z gejzera osiąga naprawdę imponującą
wysokość. Tak, że wybuch gejzera jest gwarantowany. Jakby jakaś duża wycieczka
miała się spóźnić, to zawsze pan z obsługi może prelekcję troszeczkę
przeciągnąć, ale wybuch będzie na pewno.
Tak, nie zmyślam, widziałam na własne oczy –
publicznie i otwarcie nasypał z woreczka.
Taka wielka lokalna atrakcja, bo codziennie
wystrzela! Ręce mi opadły.
Żenujące.
Dobrze że wycieczka była połączona ze
zwiedzaniem Wai-O-Tapu, czyli parku ze zjawiskami termalnymi: gejzery wodne i
błotne, jeziorka z wrzącą i z ciepłą wodą, porośnięte kolorowymi glonami, i
ciepła rzeczka. Tu już bawiłam się świetnie. Ale gejzer… Bosz…. No, litości…
Zdjecia:
jezioro cieple, z glonami o slicznej pomaranczowej barwie
goracy strumy (patrz: para woda)
Zdjecia:
jezioro cieple, z glonami o slicznej pomaranczowej barwie
goracy strumy (patrz: para woda)
Jezioro Rotorua (ta sama nazwa co miasteczo i co port lotniczy, miedzynarodowy mimo ze malutki)
Rzeka w Taupo, niedaleko od Rotorua.. To biale to nie wapien. Te skaly to pumeks. Wulkaniczny. Powaznie.
Wai-o-Tapo i dalej Lake Taupo - pamiętam - łza się w oku kręci takie to było piękne. Cieszę się, że wrażenia pozytywne jednak przeważają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.