---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

niedziela, 27 stycznia 2013

ABU DABI

Pisze  z lotniska. Abu Dabi ma darmowy net. Podobno nawet darmowe wifi, ale wifi mi nie zawsze dziala na laptopie, to jak dorwałam kiosk z internetem, to od razu pisze. Jak uda mi sie znaleźć kontakt na europejska, australijska, lu uniwersalna wtyczke, oraz uda mi sie polacyc przez wifi - to odpale laptopa i wrzuce Wam zdjecia z lotu, a co. Jeszcze bede leciala, a juz bedziecie widzieli.

Kto wie, ile bede leciala. Na razie moj Mediolan, czyli Milan jest opozniony o pol godziny. To znaczy, że w Milanie mam na przesiadke wcale nie godzine i 20 minut, tylko mniej....  A to jest to znienawidzne przeze mnie, zle zorganizone, pozbawione informacji, wloskie lotnisko. 50 min na przesiadke... Zobaczymy. Zdąże, albo nie zdąże. Równie dobrze mogą odwołac czy opoznic loty w MIlanie z powodu sniegu. Nic nie poradze, zriobe co moge, i tyle. Moge sie szybko przesiasc, i moge poprosic zaloge o pomoc na przesiadce.

Dluga noc. Bedzie trwac dla mnie dwadziescia godzin. Wylecialam wieczorem, i lece ze sloncem,  a raczej z cieniem, z noca. Przesuwam sie w tym samym kierunku co noc, tylko noc jest troszke szybsza.

Wylecialam wieczorem, a wlasciwie po poludniu, przylatuje nastepnego dnia rano. Mimo, że lece dobrą  dobę. W ten sposob oddaja mi pol doby, co mi je ukradli na przylocie. Wtedy tez lecialam dobe, ale zabralo mi to poltora dnia.

Tu, w Abu Dabi jest pierwsza w nocy. Juz poniedzialek. W Polsce powinien byc bardzo pozny wieczor  niedzielny. W Australi juz jest dzien, poniedzialek.

Do zobaczenia. Trzymajcie kciuki za przesiadki i malo sniegu. I zeby dalo sie polaczyc przez wifi na laptopie. Ale przede wszystkim za loty, bo jeszcze mam dwa.

---
Podłączyłam się, ale z lotu nie zdążę zrzucić. To wrzucam kilka z gór, co już miałam zgrane i przygotowane.




1 komentarz:

  1. Trzymam kciuki za bezpieczny powrót , i jak najmniej uciążliwy. Cmok:)

    OdpowiedzUsuń