---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

piątek, 30 sierpnia 2013

I jeszcze złowimy leszcze - na grunt

Wczoraj łowiłam na grunt. Pierwszy raz miałam półmetrowy przypon, tak jak należy, a nie 20 centymetrowy. Do tej pory miałam krótki i jakoś nic mi się nie chciało zaczepić na wędce, chociaż nawet czasem szarpnęło w braniu. Przypon - dla niewtajemniczonych, to taki krótki odcinek żyłki, zwykle nieco cieńszej niż reszta żyłki, na której jest zawiązany haczyk. Ten kawałek żyłki jest doczepiony do dalszych elementów zestawu, w przypadku łowienia na grunt - do koszyczka, przy łowieniu na spławik - do żyłki idącej do spławika.


Nie wiedziałam że na grunt trzeba mieć aż takie długie przypony, ale opłaciło się dowiedzieć i zastosować - złowiłam 4 nieduże leszczyki. Jak na mnie to całkiem duże.

Teraz jest już zimno i ryba podobno ucieka na głębię. Przy łowieniu na grunt koszyczek z zanętą leży właśnie na dnie, więc to jest najlepsza metoda teraz, żeby złowić leszcza.

Bardzo jestem z siebie dumna i zachęciłam się do dalszego łowienia w ten sposób.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Wściekły byk

Kiedy uczyłam się do egzaminu to pojechałam do Chaty. Leżałam i czytałam książki do  egzaminu. Pogoda bardzo gorąca - cudna do nauki, bo jak leżę bez ruchu, to mi zimno. Przy Chacie był jakiś wściekły byk, który mniej więcej do drugi dzień koło godziny 15 przychodził i ganiał ludzi. Uciekaliśmy przed nim do Chaty, gospodarze, co mają jedyne gospodarstwo w dolinie z drugiego jej końca - też się go bali, w końcu go sprzedali do rzeźni. Tak że miałam małe urozmaicenie skłaniające do wstania z hamaka.

To takie małe reminiscencje z przełomu lipca i sierpnia. Teraz w ramach przełomu sierpnia i września łowię ryby w przerwach z ryciem do testu. Trochę już zimnawo się robi, ale tulę się do pieca z komputrem i jakoś idzie. Proszę trzymać kciuki.

środa, 21 sierpnia 2013

kursa kursa

Byłam na kursie do egzaminu. 4 dni siedzieliśmy po 8-9 godzin. D... mi odpada.

Nie wiem czy mi jakoś szczególnie ten kurs pomoże, zobaczymy. Teraz czeka mnie kucie testów, bo szanowny kurs daje dostęp do bazy pytań testowych. Ryję. Wakacje z książką. Może jak się poprawi pogoda w przyszłym tygodniu to wyjadę i trochę pochodzę na ryby. Od tej nauki w kółko to jakieś doły łapię. Może z nerwów, czy raczej poczucia beznadziei tej całej nauki (mała szansa, że zdam dość wysoko). I ucz się tu, człowieku. Ale cóż, kurs wykupiłam i odbyłam - znaczy zrobiłam wszystko, żeby zdać wysoko. A że mi nie wychodzi... Trudno. Jak mówi przysłowie: jeśli Bóg zamyka drzwi to otwiera okno. Często sobie powtarzam bo lokalnie przeważa poczucie beznadziei.

Kot, mój osobisty, został podrzucony rodzinie (przy ich pełnej aprobacie tego stanu rzeczy), a ja się opiekowałam kotem zastępczym (też czarnym) i dzięki temu miałam bardzo blisko na kurs, bo kot zastępczy mieszkał 20 minut spacerkiem od kursu. I wszyscy zadowoleni. Zabawnie.

Zastanawiam się, czy nie pojechać do Afryki na zaćmienie słońca. Troszku drogo, ale jedzie ekipa.... To w listopadzie tego roku...

sobota, 10 sierpnia 2013

ścieżki znają koty i złodzieje

 Kolejna piosenka o kotach:

"Miasto Kraków" Maleńczuka. A tam: "wszystkie ścieżki znają koty i złodzieje.
 http://www.youtube.com/watch?v=2VNSMYeNcnc

Poza tym wyprawiłam urodziny. Z 10 zaproszonych osób stawiły się 3. Patrzyłam na górę kanapek i górę ciasta.... Rozdałam trochę.

Znak naszych czasów?
W sumie z tymi co przyszli było miło.


Jedną tylko mam uwagę: dzieci są różne. Każde jest inne. Były u mnie różne dzieci, i takie co dawały porozmawiać 5 minut między ich wstawkami, były i takie co pozwalały pogadać półtorej godziny. Tak, naprawdę. A akurat w urodziny trafiły się takie co nie pozwalały pogadać nawet 30 sekund. Matkę też zmęczyły, szybko się zabrała. Czasem bywa i tak

Ale rodzinna nasiadówka była bardzo udana.

Szykuję się do egzaminu, humor mam taki sobie. To skończę na dziś. Dziękuję czytelniczce za piosenkę!