---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

piątek, 2 listopada 2012

Ostre słońce, zimno i kwiaty z ogródka.



Obudziłam się dziś i za oknem było ostre słońce. Ale takie, normalnie oszałamiające. Myślę – wreszcie upały. W pokoju było dość chłodno po nocy, ale wyszłam przed dom zobaczyć czy jest tylko ciepło, czy może gorąco, i jak się ubrać do biegania (rano lubię sobie pobiegać). I szok – było zimno. Może z 15 stopni. W każdym razie bluza z długim rękawem była jak najbardziej adekwatna, a do biegania to tylko zdjęłam polar, i zostałam w bluzie.

To niesamowite, w Polsce nie ma takiego słońca. To jest nie do wyobrażenia, bo to nie ma do czego porównać. Przypuszczam, że nasze najbardziej słoneczne lato daje takie światło jak tu zimą. I kompletnie się to nie przekłada na temperatury, do których jestem przyzwyczajona. Jest zimno! Zimno! Tak jak wiosną w Polsce, czy jesienią, kiedy w słoneczne dni to na słońcu można w krótki rękaw, ale po południu, jak słońce się schowa, to się wskakuje w swetry i kurtki. No i może trochę dokłada wysokość, jestem w górach, podobno na niecałym tysiącu, a to zawsze trochę chłodniej.

W upały to będzie ciężko, już to widzę. Ale na razie wykurowałam przeziębione gardło czosnkiem. I wystawiam się na (osłaniane) słońce, na werandę, bo w domu marznę pisząc na kompie. Potrzebuję sobie powiesić jakieś szmaty na werandzie – kocyk czy ręcznik, żeby mieć cień i coś widzieć na monitorze, ale to nic, bo moja jasna skóra i tak by nie zniosła bezpośredniego słońca. Na werandzie jest ciepło. O przygodach z kablami i elektryką dociąganą do komputera na werandzie - to napiszę jutro, bo to niezła historia, zasługuje na odrębny wpis.

Poniżej wklejam zdjęcia kwiatów z ogródka. Tu teraz, na wiosnę, wszystko kwitnie i pachnie. Tubylcy mówią, że tu zawsze coś kwitnie, tylko to, co teraz - to przekwitnie, a zakwitnie inne. Jakoś nie do końca wierzę, że za miesiąc też będzie aż tyle kwiatów. Się zobaczy. Na razie robię takie ilości zdjęć, że aż trudno mi wybierać. Jak słusznie i mądrze zauważyła gospodyni: patrzę oczyma człowieka, który widzi kwiaty po raz pierwszy, a który wie, że być może nigdy więcej ich nie zobaczy. Dokładnie tak. Nie wiem czy wrócę do Australii, może tak, a może nie. Dlatego jestem teraz fotograficznie zachłanna, a przyrodę kocham. Zawsze mnie ciągnęło do roślin, w Polsce też. Więc czuję się tu jak w raju pod tym roślinnym względem (tylko w raju powinno być cieplej!). Zaczynamy przegląd od roślin ogródkowych, oto fotki, proszę bardzo, takie rzeczy są tu rosną pod oknem:



















4 komentarze:

  1. To białe o obrysie koła wypełnione w środku pąkami lub mniejszymi kwiatami to kalina koralowa. Ucałowania. Stefan

    OdpowiedzUsuń
  2. A takie kule, które opisałaś jako kalinę, widziałam niedawno na Teneryfie, w innym odcieniu- Ewa P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń