---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

sobota, 3 listopada 2012

Cliff Young i maraton. On nie wiedział, że się nie da.

Wczoraj tak się ochłodziło w tym kraju upałów i pustyń, że założyłam wszystkie polary, czapeczkę i kiedy zmarzłam tak że zaczęłam wstawać po rękawiczki to do mnie dotarło, że może czas odpuścić i jednak włączyć grzejnik, bo dyskomfort to jedno, ale zaczyna być po prostu niebezpiecznie tak spać.
Z kaloryferkiem jest znacznie lepiej. A deszcz nie przeszkodził mi pobiegać rano.

 Miało być o prądzie w Australii, ale najpierw napiszę o pewnym farmerze. Australijskim. Zacytuję Wam początek artykułu:
  
"Dystans australijskiego ultramaratonu z Sydney do Melbourne wynosi 875 kilometrów. Pokonanie takiej odległości zajmuje biegaczom ponad 5 dni.  W wyścigu zwykle uczestniczą lekkoatleci światowej klasy, którzy trenują specjalnie do tego wyścigu.

Przeważnie wiek biegaczy w ultramaratonach nie przekracza 30 lat. Znane światowe marki sponsorują lekkoatletów, zapewniają odpowiedni strój i obuwie sportowe.

W 1983 roku ze zdziwieniem odnotowano pojawienie się na starcie 61-letniego Cliffa Younga. Początkowo myślano, że przyszedł on popatrzeć na rozpoczęcie maratonu. Ubrany był nie jak inni sportowcy, lecz w roboczy kombinezon i kalosze. Gdy jednak Cliff podszedł do stolika po numer startowy, stało się jasne, że zamierza wziąć udział w wyścigu."

Podaję za Joy Monster, internetową gazetą, artykuł napisany przez kobitkę o ksywce "Reszka", w  Śr 31-10-2012 04:48; pod tytułem "Cliff Young - człowiek, który nie wiedział, że się nie da... "

A teraz streszczę historię:
Facet przyszedł na start w kaloszach. Nie wierzyli, że chce biec, ale on powiedział, że na farmie zagania owce, i ich jest 2000 i nieraz 3 dni za nimi biegał, ale zawsze w końcu wszystkie zagonił. A maraton to tylko 2 dni dłużej...
Na początku został z tylu. Nie wiedział, że można spać na trasie. I nie spał, tylko biegł. Drugiego dnia też był z tyłu. Ale troszkę mniej, jednak nadal daleko. Trzeciego dnia też nie spał.. I.... Tak, słusznie się domyślacie. Nie spał też 5 dnia, kiedy PRZEGONIŁ WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW i WYGRAŁ. (i ustanowił rekord).

Nagrodą za maraton było 10.000 dolarów, ale powiedział, że nie wiedział o nagrodzie i rozdał ją pozostałym 5 biegaczom którzy też ukończyli, a sobie nie zostawił nic, bo nie uczestniczył dla pieniędzy.

Powaliło mnie.
Aż zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest jakaś zmyślona historia, ale nie, jest dużo na jego temat na australijskich stronach. On istniał naprawdę. Zmarł już, w 2003 roku. Ale podobają mi się Australijczycy. Coraz bardziej. Twardy kraj, twardy naród.


Cały polski  artykuł z Joy Monster znajdziesz tutaj.

A na koniec zdjęcie buszu, żeby Wam nie było smutno, że nie ma obrazków. Wszyscy chcą obrazki. Dobrze. Bardzo proszę.

W powiększeniu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz