---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

poniedziałek, 7 maja 2012

Akcja KLESZCZ (w kocie)


Wczoraj była akcja kleszcz

Nieudana. Urwałam kleszcza, została główka. W kocie te kleszcze siedzą głębiej, niż w człowieku. Człowiekowi to bym wyjęła tym zestawem narzędzi, co miałam, ale do kota trzeba mieć albo inne zabawki albo inny algorytm. To są też inne kleszcze niż ludzkie. Takie z czerwoną pupką i większe i trochę twardsze. Ludzkie są z czarną.

Jasne, że zadowolony nie był i darł ryj w trakcie. Ale nawet jak wyrwał łapę z uchwytu to nie drapał, tylko sterczała w górze i to ze schowanymi pazurami.  Chyba rozumie, że to pomoc i dlatego nas nie drapał. Tylko wył. I nie uciekał po operacji, a tylko trochę się odsunął.

Myślę, że rozumie, również dlatego, że całą zabawę zaczęłam, gdy zobaczyłam że drapie jedno miejsce. Obejrzałam miejsce. Zobaczyłam kleszcza. Poszłam po narządy i uchwyt do kota  (biologiczny, w postaci człowieka). I zaczęłam operację, zaraz po tym drapaniu. Dlatego myślę, że rozumie, że to pomoc. Bo go swędziało, a ja coś z tym zrobiłam.

I naprawdę nas nie podrapał, a mógł. Ja uważnie obserwowałam łapy, bo dłubałam w jego szyi i miałam oczy w zasięgu pazurów. Dlatego byłam bardzo, bardzo uważna. Ta stercząca łapa ze schowanymi pazurami mnie wzruszyła. Moje oczy były w zasięgu. I nic. Schowane pazury. Łapa nieruchoma. 

Co za dzielny kot!

5 komentarzy:

  1. Kleszcza w bardzo prosty sposób można wykręcić, należy złapać go pęsetą i kręcić nim w jednym kierunku, wtedy wyjdzie i nic się nie urwie.
    Łapka ze schowanymi pazurkami pocieszna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pomysł. Wypróbuję na następnym. Ja faktycznie ciągnęłam.

      Usuń
  2. Witam!
    dowiedziałam się, że kleszcza trzeba skręcać w stronę odwrotną do ruchu wskazówek zegara. Tak robi znajoma co ma dzikie koty na działce, niby dzikie ale dają się czasem złapać, a kleszczy mają dużo, bo działka pod lasem.Kot zachował się wspaniale. Zwierzęta naprawdę rozumieją kiedy chce się im pomóc. Pozdrowienia i pięknej pogody bez kleszczy życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje rubieże są wręcz w powie w lesie. Kleszcze będą.

      Naprawdę myślisz, że kierunek skrętu jest istotny? Dlaczego?
      To idąc za ciosem: a jak trzymam kota do góry łapami (tak jak ostatnio, dlatego łapa w górze sterczała)- to ten kierunek ma być względem mnie? Względem kota stojącego? Czy względem kota odwróconego? Jak dokładnie, to dokładnie.

      W końcu jest trochę sił "stronnych" (prawo i lewo stronnych). Na przykład efekt Coriolisa, który podmywa jeden brzeg rzek polskich bardziej, czy skrętność białek, DNA czy innych związków chemicznych. Co prawda, nie bardzo widzę jakby to miało działać na kleszcza, ale może czegoś nie wiem?

      Usuń
  3. Lilu, ja naprawdę nie wiem dlaczego sąsiadka skręca tak kleszcza w swoich podopiecznych.Ona tak robi kleszcz wyłazi i wszyscy (prócz kleszcza) są zadowoleni.Może w moich stronach są kleszcze lewoskrętne? Czort to wie. Spróbuj tak, a jak są u Was jakieś odmienne to go ciach w prawo i na pewno wyjdzie.
    Ukłony!

    OdpowiedzUsuń