Żaba moczarowa ma samce niebieskie przez około tydzień w okresie godowym. Naprawdę ładne wysycone niebieskie. Poszłam nad bagna żeby je poobserwować. I BYŁY!!!!!
Mimo że padał śnieg.
A było to tak: poszliśmy. zasiedliśmy nad cichym jeziorem, żeby coś zjeść, i patrzymy - nic. Nieruchomo. Cicho. Tylko w tle jakąś śluzę czy coś podobnego słychać. Posiedzieliśmy, zmarzliśmy, pora się zbierać. Tylko jeszcze poszliśmy rzucić okiem na rozlewisko. I....
I całe szczęście.
- Pani!!!! Choć no! - Dobiegł mnie okrzyk kumpla.
Na rozlewisku aż sie gotowało, a ten bulgoczący odgłos śluzy dochodził właśnie stąd. One kumkały! Tak dziwnie, cicho, i zupełnie nie żabio.
Zapadliśmy w błoto. Siedziałam na mokrej kępie, nieruchomo, by nie płoszyć, śnieg padał, z ust unosiła się mgiełka oddechu, a ja czekałam aż się znów pokażą. Marnie było z obserwacją bo i daleko i nieśmiałe były (może i ciut zimno dla nich jeszcze). Niemniej kilka łebków wychynęło z błota.
Były niebieskie.
A krążenie krwi po tej foto sesji, to nam wróciło gdzieś po półgodzinie marszu szybkim krokiem. W tygodniu idziemy powtórzyć, może się ociepli. Zdjęcie (jedno wyszło) będzie w następnym wpisie.
Kot, rzecz jasna, został w domu przy kaloryferze. Nie będzie się przecież w śniegu włóczył po bagnach.
Więcej o żabach oraz zdjęć żab na Ciekawej Medycynie: Żaby Niebieskie
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podziwiam determinację, w przyszłym roku koniecznie muszę dołączyć do wyprawy! Tym razem też zostałam w domu, no, może nie przy kaloryferze. Bardzo proszę o zdjęcie, umieram z ciekawości. W ogóle, to idea tej wyprawy odsłoniła mi jeszcze jedno nieznane oblicze Lilki :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńAleż to musiało być piękne! Zza śnieżnej zasłony wychylające się z błota błękitne żabie łebki. Lilu, zamieść zdjęcie, bardzo proszę. Uwielbiam żaby, są urzekające, no i ich chóralne śpiewy! W moim mieście od dawna nie ma już ani jednej i w letnie noce, gdy słowiki już zamilkną to nie ma czego słuchać. Czy te moczary są w okolicach Wawy? Kłaniam się pięknie!
Pani Inguno, z kolei ma Pani słowiki! To już coś! Ale żaby są rzeczywiście ciekawe, z dzieciństwa pamiętam nocne rechoty znad stawów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń