---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

środa, 10 września 2014

you gonna miss me when I go

Zakochałam się.
W piosence o podróży.

Tu jest ślicznie opowiedziana: link.
Kobitka robi na zapleczu knajpy. Rozwałkowuje ciasto, wrzuca do pieca, widać że jest zmęczona. Nastawia budzik., który ma zadzwonić jak bułeczki się wypieką. Odpoczywa chwilę, włącza wentylator, zaczyna wyklepywać na szklance rytm (tą piosenkę się wystukuje szklanką). Śpiewa. O podróży. Że ma bilet dookoła świata. Że będę góry, rzeki, że będzie pięknie, czy chcesz też jechać? Idzie do gości z zamówieniem. Goście wystukują rytm szklankami, wszyscy w knajpie majachą szklankami zgodnie w rytm jej piosenki. Szef w kuchni wystukuje rytm pałeczkami... Ona wraca na zaplecze, śpiewa, wystukuje jeszcze raz szklaneczkami, końcy piosenkę łupnięciem szklanką BUM i ... dzwoni budzik.
Patrzy na knajpę.
Nikt nie stuka szklaneczkami. Ludzie jedzą. Gadają. Szara rzeczywistość. Szef odwraca sie od kuchni i patrzy wyczekująco "wyjmij bułeczki". Jej rzednie mina. Po czym uśmiecha się i ... zwiewa przez drzwi kuchenne.

Kiedy siedzę teraz i klepię na biegu zlecenia, co mi się zinterferowały z urlopem, kiedy kręci mi się w głowie po zatruciu gazem, kiedy podsypiam w ciągu dnia, bom słaba jeszcze, kiedy spinam się by wszystkie papierki pozałatwiać - ile tego się nagromadziło przez urlop - wtedy myślę sobie - a może by tak pierdyknąć wszystko i dać nogę gdzieś do Ameryki czy dalej...

A tu jest tak obłędnie piękna wielogłosowa wersja, że normalnie szok: link

Kolejna Norwegia następną "razą". I mam nadzieję, że mi ten gaz wątroby nie uszkodził... badania już mogę odebrać ino nie mam czasu. Słaba jestem jak kocię.
A co do kota - poprawiło się - zaczął się wreszcie myć. I błyszczeć. I jeść. I podgryzać. I skakać na szafę. Uff... Jeszcze nadal dużo śpi i słaby jest, ale już wygląda normalnie. Ja jestem w gorszej kondycji.

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Schyla się i usiłuje dźwigać choć mu nie wolno.
      Znaczy - czuje się normalnie.... ;-)

      Usuń
  2. bardzo sie ciesze--pozdrow

    OdpowiedzUsuń
  3. No i dostałaś się na tą radiologię w 2013? co tak podróżujesz po świecie - urlop? Ja dopiero idę na staż, za pasem pierwszy LEK.
    Janka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tia. Na wolontariat i z odwołania. Ale zaczęłam.
      Trzymam kciuki by Ci lepiej poszło z tabletką. Czy innym LEKiem.

      Usuń
    2. Ty czytujesz mojego bloga?!

      Usuń
  4. ..a ja się zastanawiałam, skąd im się wzięły te szklaneczki w tej wersji 4głosowej, bo ją najpierw zobaczyłam, a w knajpie to one są oczywiste. Ta wersja solowa fajna jest też, właściwie to ją wolę, widać, kto był pierwszy z pomysłem. Dobranoc,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba starsze od obu wykonań. Pełno filmików jest na necie i tutoriali jak stukać.

      Usuń
  5. Janka to pierwsze co mi przyszło do głowy, ale chyba lepsze niż zostawić "Anonim"? ;)

    "Z odwołania" to moje drugie imię - z odwołania dostałam się na studia na lekarskim, z odwołania idę na staż do ośrodka bliższego stolicy, do której nie dane mi było się dostać (na pewno nie z powodu niskiej średniej, a z jakiego? nie dowiem się już).
    "Z odwołania" towarzyszy mi całe życie :-)

    Pierwszy LEK przede mną, ale oddaję go walkowerem - choć może nie powinnam, bo czasy są ciężkie itp.

    Radiologia brzmi fajnie :-) Ja co prawda nie wiem jeszcze co bym chciała robić w życiu, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnym walkowerem. Zbieraj d w troki, woda, cukierki w kieszeń i szoruj na egzamin.
      Bez dyskusji.
      Jak już zacznie Ci zależeń będziesz miała przećwiczoną procedurę.
      A, i jeszcze zdaje się prawo wykonywania zawodu trzeba w kieszeń.

      Kiedy jest?

      Usuń
    2. A o tym co robić w życiu chętnie pogadam.
      Po egzaminie.

      Usuń
    3. 20-stego września o 11:00.

      W kieszeń tylko dyplom ukończenia studiów.

      A Ty nie składasz sobie równolegle na tę samą lub inną specjalizację? (Bo a nuż dostaniesz się na finansowanie z budżetu państwa, kto wie...)

      Usuń
  6. chyba zrobię z tego piosenkę przewodnią na spotkania o pracę ;)

    OdpowiedzUsuń