Czytam sobie zaprzyjaźnionego bloga „Na Uboczu” (jest po prawej w linkach), jako że pogodny duch autorki pomaga mi przechodzić gładziej nad przeciwnościami tego świata. I blog jest super. Ale wmurowało mnie jak przeczytałam komentarze.
Jeden z komentujących pisze o szukaniu pracy (zaczyna od „jak mi ciężko”). I mendzi na pracę biurową. Cóż… Moja praca biurowa na początku to faktycznie była mało płatna, ale i tak na wejściu kilka lat temu dali mi więcej niż wspominane przez narzekającego 1500. Teraz moja praca biurowa płaci mi bardzo dobrze. Może gdyby wysiłek szanownego narzekającego zamiast w narzekanie włożyć w zmianę postawy życiowej, to pracodawcy mieliby lepsze propozycje? Kursy, po których życie jest lepsze, to robi sporo instytucji, na przykład dobre kursy tego typu to są w AMŻ (więcej: kliknij) i oni są względnie tani. Polecam.
A żeby nie było, że nie piszę o kocie: dziś głównie śpi po działkowym spacerze. I nie gryzie - co zwykle uprawiał z rana, żeby wywołać zabawę w kociego berka. Więc chyba strasznie mu się w mieszkaniu nudziło i pomysł z działką trafiony.
Nie wiem tylko ile ja wytrzymam tej działki. Bo wersja druga obsługi kociego spaceru na działce to bieg ze smyczą przez krzak za kotem. Też mi dawało popalić, bo ja się nie przecisnę przez tak drobne szpary jak mój kot. Ale może niedługo będzie można go puszczać bez smyczy.
Bardzo zainteresowało go co to ja tam z ziemi wydłubuję. A dłubałam nasiona nasturcji. Oraz pilnował się Pańci – dlatego mam nadzieję że będzie można puszczać luzem. Na wołanie łeb wystawiał lub przychodził. Na zamykanie drzwi leciał do domku. W domku po obejrzeniu wszystkich kątów - ukochał dwa miejsca. Jedno w najciemniejszym rogu w szafie (wersja "nie ma kota"). Drugie - na fotelu przy kominku. W cieple. I tak żeśmy sobie razem na dwu fotelach przy kominku siedzieli. Idylla.
Po powrocie kot zjadł gigantyczną porcję żarcia, i walnął się spać. Ja podobnie. Dziś wygląda na to, że też oboje wypoczywamy po wyprawie – tak na siedząco-śpiąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz