---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

piątek, 6 stycznia 2012

RÓŻE

Mam róże. Dwa bukiety. Piękne.

Zastanawiało mnie dlaczego czerwone róże wypijają wodę ponad dwukrotnie szybciej niż drugie. Dziś tajemnica się wydała, bomba wybuchła. Jak obudziłam się rano to na własne oczy zobaczyłam. Po prostu - ktoś im pomagał.

Na zdjęciu poniżej kot je obgryza (co mu wolno), ale jak się obudziłam to widziałam jak pije. A różowy jęzor przeświecał przez ścianki wazonu.

Trzeba jedną piękną rzecz o moim kocie powiedzieć. Przestrzega zakazu nie łażenia po stole. Czerwone róże stoją na szafce, tam wolno kotu chodzić i je obgryza (pozwalam, róża jest jadalna, a mi nie ubędzie jak kocina obryzie dwudziesty liść i zostanie 19. Kotu trochę zielska służy. I lubi róże.) Pomarańczowy bukiet stoi na stole, gdzie kotu włazić nie wolno. I co? I nie ma nic obgryzionego! A stoją już dwa tygodnie te bukiety. Czerwone mają solidnie pogryzione liście. Ja sobie zdaję sprawę, że nie upilnuję cały czas, na przykład w nocy i że kot tam pewnie przychodzi na patrol, czasem widzę te partyzanckie akcje. Ale ON HONORUJE ZASADY (na swój sposób). Popatrzeć popatrzy, ale tych ze stołu nie rusza.  Bardzo inteligentna bestia.

Trochę sobie poczytałam o behawioryźmie kotów i to mi procentuje. Mało mu zabraniamy, głównie tam gdzie by mu zaszkodziło i wygląda że on to rozumie. Bo jak chce czegoś nowego - na przykład gdzieś wejść to wyraźnie robi to w obecności człowieka, i jeszcze się na ludziów ogląda. I jak się mówi "możesz", tudzież grucha do niego w stylu "dobry kotek, możesz, możesz, tak, tak" - to idzie. Jak słyszy "oj, nie, kocie. NIE!". To staje. I porzuca przedmiot. Poważnie. Przy czym, jeśli tylko można mu to coś dać, czy na to pozwolić - to ma pozwalane. Jak średnio można - to jest "ostrożnie, kocie", albo na rękach, albo jakoś zabezpieczając kota czy przedmiot, czy planowaną trasę - żeby mógł sobie obejrzeć, bo koty bardzo potrzebują obejrzeć i skontrolować przestrzeń. I on zmienia zachowanie - idzie powoli, albo grzecznie siedzi na ręku tylko łeb chodzi, Żadnych skoków, żadnego pchania się na siłę. Kurcze, ja wiedziałam że koty są inteligentne, ale nie myślałam że aż tak. No i powiedzmy sobie szczerze - konsekwentna i mądra życzliwość dla kota w postępowaniu właściciela też ma pewne znaczenie. Ale głupi kot by tego nie docenił, albo nie załapał kodu komunikacji.

I znowu mi zeszło na kota. Jasne że tak, bo ludzie mają ochronę danych osobowych i wizerunku, a zwierzak jednak mimo wszystkich zwierząt ma status własności. I nie przygada mi za opowiadanie o nim ani nie da w papę. To tak - gdyby ktoś się zastanawiał czemu nie piszę o domownikach :-). A tak na wszelki wypadek.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dołożyłam też relację z wyjazdu do Turcji. Jest w październiku 2011, na tym blogu.
Na moim drugim blogu "Ciekawa Medycyna" dołożyłam odcinek o zawałach (link po prawej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz