---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

czwartek, 20 września 2012

NA KŁOPOTY ze SNEM - koteczek

Każdy kto ma kłopoty ze spaniem powinien sprawić sobie kota.
Czy wiecie jak słodko taki kot śpi?
Taki kłębuszek?
Czasem sobie jeszcze łapeczką oczy zasłania, żeby nie raziło. Albo czubeczkiem ogona.
No, po prostu poezja.
A dużo śpi - więc łatwo mieć na wzór.
Mi się momentalnie zachciewa jak popatrzę.



Jogurt morelowy i kot:
Mi smakował średnio (jogurt mi smakował oczywiście, kota nie liżę), kotu bardzo. W celach HYGENICZNYCH wspólnej konsumpcji najpierw dałam do wylizania wieczko. A potem skapywałam po łyżce na to wieczko. Kocina sukcesywnie wylizywał. Żeby mu wieczko nie latało - przytrzymałam. Laptop na kolanach, albo książka. Obok kot - i tak sobie razem jemy jogurt. Romantico.
A już się zbój nauczył, że jak siedzę i czytam, to zwykle coś jem, więc przychodzi na patrol i wsadza ryj. Dziś poszedł na spółkę serek waniliowy. Mi smakował bardzo, kotu całkiem całkiem. Wczoraj serek truskawkowy, ale dużo to kotu nie dałam, bo tych cukrowo-owocowych rzeczy wolę nie dawać. A rwie się, kocioń, do wszystkiego co mleczne! Ogromnie lubi. Budyń też usiłuje wyżreć, choć on nigdy nie jest za bardzo nachalny na jedzenie, bo łagodny i dobrze wychowany. Dadzą, ok, miło, a nie dadzą, to się nie będę upierał. No, dobra, przejdę w nocy po stole, bo w dzień to mnie widzą i gonią i wiem, że nie wolno, więc przejdę nocą, i jak zostawili to przecież grzech by wyschło i się zmarnowało...

:-)))

Wczoraj byłam na rybach, w nowym miejscu, i wreszcie zaczęły mi się łapać krąpie. Wcześniej mi się nie łapały. Dobry znak. Powtórzę eksperyment, bo albo miejsce, albo dzień, albo przynęta, przy czym obstawiam miejsce. Zobaczymy, na razie pada. Jedyny większy krąp w garnku. Będzie ucha. Mniejsze też można jeść, bo nie mają wymiaru ochronnego, ale skrobać się nie chce takich maluszków.

A nie tylko ja karmię kota, on dziś też mi jedzenie przyniósł. Mysz w dowód miłości. Numer 142 w tym roku. Żaden facet mi tyle kwiatów nie dał....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz