Kupuję bilet lotniczy. Do Australii, bo tam będę jechała za miesiąc.
Ale jazda z tym biletem!
Sprawdziłam dwa miesiące temu biura polskie. Ceny jak ceny, bilety jak bilety. Napisałam do kumpla w Australii, odpisał: czekaj, sprawdzę co u mnie dają. Sprawdził. Dawali lepsze, średnio o tysiaka albo i lepiej tańsze, i na lepsze loty. A bilet może kupić kumpel, dla mnie, i wystarczy wydruk jak mam z maila, to i tak wszystko elektroniczne. No rewelacja.
Uzgodniliśmy. Zarezerwował.
Podaję ostatnie detale do wystawienia biletu, jakieś dane z paszportu. I już na sam koniec pytam: Słuchaj, lot opisałeś, lotniska i samoloty i wszystko, ale nic nie piszesz o dacie - proszę upewnij się, że to jest koniec października lub początek listopada. (To coś, po co jadę do Australii jest 13 listopada, chcę zdążyć i jeszcze odpocząć po locie.)
Prorok jaki ze mnie, czy co?
Kumpel odpisuje:
Kicha. Panienka pomyliła październik z listopadem....
Auuuu
Nowa cena biletu w Australii, który można kupić na dziś - o ponad tysiaka więcej. Tyle kosztuje pomyłka panienki...
Mam czwartku czas ogarnąć biura polskie czy nie mają lepszej cenowo oferty
-------
Odsłona druga:
Wybrałam się dziś do polskiego biura od biletów lotniczych:
Pan sprawdził loty i ceny. Znalazł za cenę minimalnie taniej niż w Australii, czas lotu dłuższy ale wylot wieczorem a nie o 6 rano - czyli ogólnie nieźle. Mówię:
- To proszę zrobić rezerwację.
Pan kliknął. I przeklął. W czasie rozmowy zniknęło ostatnie miejsce z tej klasy cenowej, teraz jest to o pół tysiąca zł więcej. Na ten sam lot. Ale jazda.
------------
Poprosiłam o rezerwację, jutro idę do drugiego biura.
Zobaczymy, jak na razie jest o jakieś tysiąc pięćset złotych więcej w stosunku do tego co miało być.
A zobaczymy za ile to w końcu kupię.
Auuuu...... stralia
Ale jazda z tym biletem!
Sprawdziłam dwa miesiące temu biura polskie. Ceny jak ceny, bilety jak bilety. Napisałam do kumpla w Australii, odpisał: czekaj, sprawdzę co u mnie dają. Sprawdził. Dawali lepsze, średnio o tysiaka albo i lepiej tańsze, i na lepsze loty. A bilet może kupić kumpel, dla mnie, i wystarczy wydruk jak mam z maila, to i tak wszystko elektroniczne. No rewelacja.
Uzgodniliśmy. Zarezerwował.
Podaję ostatnie detale do wystawienia biletu, jakieś dane z paszportu. I już na sam koniec pytam: Słuchaj, lot opisałeś, lotniska i samoloty i wszystko, ale nic nie piszesz o dacie - proszę upewnij się, że to jest koniec października lub początek listopada. (To coś, po co jadę do Australii jest 13 listopada, chcę zdążyć i jeszcze odpocząć po locie.)
Prorok jaki ze mnie, czy co?
Kumpel odpisuje:
Kicha. Panienka pomyliła październik z listopadem....
Auuuu
Nowa cena biletu w Australii, który można kupić na dziś - o ponad tysiaka więcej. Tyle kosztuje pomyłka panienki...
Mam czwartku czas ogarnąć biura polskie czy nie mają lepszej cenowo oferty
-------
Odsłona druga:
Wybrałam się dziś do polskiego biura od biletów lotniczych:
Pan sprawdził loty i ceny. Znalazł za cenę minimalnie taniej niż w Australii, czas lotu dłuższy ale wylot wieczorem a nie o 6 rano - czyli ogólnie nieźle. Mówię:
- To proszę zrobić rezerwację.
Pan kliknął. I przeklął. W czasie rozmowy zniknęło ostatnie miejsce z tej klasy cenowej, teraz jest to o pół tysiąca zł więcej. Na ten sam lot. Ale jazda.
------------
Poprosiłam o rezerwację, jutro idę do drugiego biura.
Zobaczymy, jak na razie jest o jakieś tysiąc pięćset złotych więcej w stosunku do tego co miało być.
A zobaczymy za ile to w końcu kupię.
Auuuu...... stralia
Polecam lataj.pl - całkiem sensownie działa, żadne biuro nie znalazło nic lepszego, kupowałem już u nich bilety, wybierz płatność przelewem i jutro rano go szybko zrób. Cena niestety zmienia się z dnia na dzień... /Marek Sz.
OdpowiedzUsuńMyśmy też ostatnio mieli przygody z biletami. Jeden kosztuje 600 zł. Zamawiasz na dwie osoby i już się okazuje, że kosztuje 1100. To nie pomyłka, tak jest w Locie i w biurach podróży. Okazuje się, że mają jakąś pulę biletów tańszych (trzy dokładnie na rejs, jak się dowiedzieliśmy) i jak zamawiasz dwa, to już z puli tańszej nie dają. Od-lot. Życzę powodzenia! :-)
OdpowiedzUsuńTeż miałam wywrotkę na puli. Dokładnie tak jak mówisz.
UsuńTutaj facetowi zniknęło miejsce, jak zdjął tymczasową rezerwację, którą założył na "xyz" i wpisał moje prawdziwe nazwisko. Trwało niecałą minutę - ale ostatnie miejsce z tańszej puli zniknęło....
Co zrobiliście z tym Waszym biletem? Bulnęliście, czy było trzecie wyjście? Ja znalazłam. Zaraz to opiszę, bo warto.. Oj warto :-)