---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

poniedziałek, 18 czerwca 2012

19 myszy

Dziś kotencja przyniósł 19 mysz.

Bardzo jest dumny jak upoluje, a ja mam niezłą jazdę jak mu wytłumaczyć, że jednocześnie cieszę się, że upolował (tu myszy bardzo niszczą jedzenie i ubrania), ale żeby mi jej jednak nie rozgryzał w chałupie. Trudno się zmywa plamy z krwi, zwłaszcza z drewna czy z maty, no i jakoś tak niehigienicznie. Trochę trudne zadanie jednocześnie wytłumaczyć kotu, żeby łapał, że chwalę, ale żeby sobie poszedł.  To jest mądry kot, jemu sporo można pokazać czy wytłumaczyć. Na razie wynoszę na zewnątrz jak trzyma mysz w zębach: ja trzymam kota, kot trzyma mysz, a dziadek za rzepkę i na przyczepkę... A na zewnątrz chwalę i głaszczę. I walę. I ćwierkam. I nie wpuszczam do domu z truchłem. I chwalę. A jak już zabiera i odchodzi, to chwalę bardzo głośno.
Wygląda, że powoli zaczyna rozumieć, o co chodzi.


Kleszczy w międzyczasie zrobiło się 9. Tylko o jeden więcej od ostatniego wpisu. Kotencja się wyrabia, coraz szybciej łapie myszy, a coraz rzadziej kleszcze. Wyjęłam kleszcza pęsetką.  No dobrze... jeszcze jednego kleszcze wyjęłam ze siebie, i to zwierzęcego. Czyli tego z czerwoną pupką. Myślę, że mi go kotencja sprzedał, bo miałam go po nocy, gdy spał ze mną i od tej strony co spał. Swędzi taki zwierzęcy kleszcz. Ludzki nie swędzi, a znieczula. Zwierzęcy swędzi, już wiem czemu kot się tak drapie. Ja przecież w gęstym futrze tych kleszczy u niego nie widzę, póki duże nie urosną i czerwonej pupki nie pokażą. A poznaję zwykle po tym, że kocizna się drapie.



3 komentarze:

  1. Jakoś mi umknęło, że kleszcze są i ludzkie, i zwierzęce! A może się od Ciebie dowiem: czy człowiek może złapać pchły od psa? Bo one ponoć takie zwierzęce bardziej są. W literaturze panuje raczej wersja, że może złapać (vide: Pchła Szachrajka), ale czy na pewno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, aż zajrzałam w net. Z parazytologii lekarskiej pamiętam te dwa rodzaje kleszczy i tą czerwoną pupkę. Jak z człowieka wyciągałam pupki nie było. Jak z kota - była. Wszystko się zgadza. Odpalam wiki - nie ma takiego podziału. Auuu. To ja sięgnę do książki, jak będę w Wawie, bo w Wiki sama widziałam błędy, ale kurcze, może ja coś źle pamiętam? Dawno o tych kleszczach czytałam. A postępowanie takie samo: należy wyjąć.

      Pchły wg netu masz w 3 rodzajach, ale tak naprawdę to one wszystkie są przede wszystkim posłaniowe, bo głównie siedzą poza żywicielem. A nie wiedziałam, że u zwierząt jest alergiczny świąd na ugryzienia pcheł i drapanie aż do ran, zakażeń, zwariowania, i śmierci zwierzęcia.

      Usuń
    2. A, i odpowiadając na Twoje pytanie: może złapać od psa.

      Usuń