W którejś książce była opisana scena jak komuś wypadł na podłogę gulasz, i na "zaraz zetrę" bohaterka powiedziała "Zaczekaj. Azorek!" I Azorek zmył podłogę (bardzo zadowolony).
Dziś wypadła mi z ręki śmietana. Wyjmowałam z lodówki, żeby nałożyć kotu (już wiecie, czemu tak sierść błyszczy) i wypadła mi i trochę rozchalapała. A że gęsta śmietana, to porcyjka była była dość zwarta i wielkości właśnie jak dla kota. Popatrzyłam na kota. Widać było pożądanie w oczach i w postawie. On popatrzył na mnie - bo Pańcia zwykle nie nakładała na podłogę.
- Możesz, kitoń, możesz.
I języczek poszedł w ruch.
Oszczędziło mi zmywania podłogi. Tylko lekko przetarłam wilgotną szmatką na koniec, i po sprawie.
Wygodnie z takim kotem.
(Talerzy nie pozwalam "zmywać", a on na szczęście z tych niejedzących i nie napiera. Można zostawić na stole jedzenie i rzadko kiedy jest jakieś podkradanie, a jeśli już to małe. Zwierzak idealny..)
(A myszy już 22 złapał od początku pobytu).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz