---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

niedziela, 3 listopada 2013

Dzień pierwszy

Afryka

2 plus 6 godzin lotu. Istambuł jako lotnisko jest do przeżycia, nawet dość podpisany i wyświetlają mu się bramki.




Na zdjęciu jezioro Turkana, nasz cel na zaćmienie.





Codzienność
Drogi w Afryce są z dziurami. Dziś cały dzień spędziliśmy w samochodach i trzęsło tak, że nie dało się pospać. Jeszcze póki był asfalt to sobie chrapnęłam. Jak asfalt się skończył to skończyło się dobre. Podskakiwało na wybojach, że trzeba się było trzymać. Darmowy sfari-masaż. I tak przez najbliższe dwa dni, a potem dzień na zaćmienie i to samo w drugą stronę. Już się cieszę.



Ulice i otoczenie
Ludzie ubrani normalnie i i dość chłodno tutaj, bo około 20 stopni. To przez wysokość. Tubylcy chodzą w kurtkach. My w krótkich gaciach lub długich, bo w krótkich trochę zimno, i podkoszulkach czasem z narzuconą jakąś bluzą na wierzch bo zawiewa. W mieście bloki – jak bloki. Na peryferiach i w małych miasteczkach dominują baraki.

Kwitną jackarandy, te fioletowe drzewa, co były i w Australii, tylko tam były napływowe. Tu nie wiem czy są miejscowe, czy one czasem nie z Ameryki Południowej. Ktoś wie?

Tubylcy są trochę nachalni, ale nie tak jak Turcy. Za wszystko trzeba płacić, a zdzierają z turystów ile mogą na każdym kroku.


Widziałam żyrafę, wielbłądy i jakieś takie podobne go kozy, a podobno też dzikie. Mam fotki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz