---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

wtorek, 25 września 2012

Auuustralia i bilety lotnicze: CO PRAWDA KRÓCEJ, ALE ZA TO TANIEJ

Zabawa z biletami trwa.

Dzisiejsze zdarzenie przypomniało mi pewną anegdotkę ze studiów, a właściwie dowcip sytuacyjny - bo rzecz się działa naprawdę:

Przychodzi Profesor Kruś (sławny, stara szkoła profesorska, obecnie już nie pracuje) na wykład. Nieco spóźniony - co u niego niezwykłe, bo zawsze przychodził punktualnie, i zawsze miał pełną salę ludzi, wręcz przychodzili ludzie spoza studiów, by go posłuchać, taki dobry był. Wchodzi i mówi:
 - Proszę Państwa! Dziś co prawda zaczęliśmy trochę później. Ale za to wcześniej skończymy.

:-)))


I dokładnie o tym pomyślałam, jak dostałam kolejną wersję lotu, od mojego australijskiego kolegi (dzięki Ci, Kangurze !!!). Która dość była podobna do ostatnio proponowanej, w miarę sensownej i w miarę taniej.
Różnice były dwie:
- w nowej wersji lot był tańszy
- i trwał krócej.

:-)))

I jeszcze w dodatku te dwie godziny krócej - to poprawiały godziny wylotu z Wawy: ze środka nocy (brrr)  na wczesny ranek, co już da się przeżyć. (Jakby ktoś nie wiedział: do Australii leci się z międzylądowaniami, co najmniej raz, na dobranie paliwa, - zwykle jednak z dwiema przesiadkami.) Końcowy samolot jest ten sam. Na dolocie do niego jest krócej i taniej.

Wygląda na to, że kupię ten bilet.

Proszę trzymać kciuki, bo on "się będzie kupował" dla mnie w Australii.

--------
W tym miejscu podziękuję publicznie i gorąco koledze MS, z Polski, który wczoraj w środku nocy przeczytał o rozterkach na blogu i zadzwonił do mnie (też w środku nocy) i krok po kroku pokazał jak założyć rezerwację na lot i że można przelewem, a nie żadną kartą płatniczą (kartą nie należy, bo jest dłużej, zainteresowanym mogę wyjaśnić czemu).
Ja wcześniej widziałam ten serwis i próbowałam, ale nie umiałam go użyć. Te 15 minut rozmowy kluczowo poprawiło moje umiejętności czytania lotów on line. Teraz to już po prostu umiem. Teraz jak widzę 3 etapowy bilet, to umiem go przeczytać, widzę godziny i widzę przesiadki - zwykle w czasie lotu data zmienia się o dobę lub dwie i jeszcze dochodzą przesunięcia czasowe, dlatego czytanie biletu oczywiste nie jest. Niezła krzyżówka.... Widzę. Umiem. I w australijskim bilecie też dzięki temu już umiem se sama zobaczyć co ważne, a nie pytam się o wszystko, jak dziecko we mgle. Bardzo, bardzo dziękuję!

Przy okazji - dorwałam tą naszą znikniętą niezłą rezerwację, bo o 4 rano pojawiła się znów, ostatnie miejsce, i ją przyskrzyniłam. Ten australijski bilet jest jeszcze lepszy, więc ją pewnie zwolnię. Na razie trzymam, nic mnie to nie kosztuje. Ale dzięki Tobie wreszcie umiem się w tych biletach obsłużyć.

-------
Gry strategiczne komputerowe to pikuś przy kupowaniu biletów z podwójną przesiadką. Rezerwacje biletów  sprawiają, że oferty lotów on line się potrafią zmienić w minutę - bo znikają i pojawiają się ( zwolnione z rezerwacji) nowe opcje. Dla każdego z trzech etapów lotu to się dzieje. I jeszcze nie każde biuro "widzi" tych samych przewoźników - bo mogą nie mieć podpisanej jakiejś umowy partnerskiej. Niezły jazz. Loty po Europie, jedno czy dwuetapowe - to teraz będzie dla mnie - jak kichnąć.


Trzymajcie kciuki za bilet. Od dwu dni nic nie robię tylko bilet i bilet, i chyba nareszcie będzie.

7 komentarzy:

  1. Miło mi przeczytać, że ktoś przybywa do Australii. Gratuluję sukcesów w rezerwacji biletu. Potwierdzam , że zegar pokazuje prawidłową godzinę. Uwaga: w momencie wprowadzenia w Australii czasu letniego (7 października) róznica czasu między Polską a Australia wzrosnie do 9 godzin a w momencie wprowadzenia w Polsce czasu zimowego - do 10 godzin.
    Zyczę łagodnego lotu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wyjaśnienia odnośnie czasu. Faktycznie - Polska wchodzi w zimę i se przesuwa na później, a Australia wchodzi w lato to se przesuwa na wcześniej.

      Zobaczymy co zrobią zegary, a powinny być "inteligentne", bo ustawiałam im nie godzinę, a miasto i państwo. Czyli powinny same się przestawić. Zobaczymy.

      Lechu, w listopadzie w Australii jest zaćmienie słońca. Ja się na to wybieram. Czy Ty też?


      Usuń
  2. A więc się udało (prawie już). Świetnie. Nasze bilety jeszcze ciągle nie kupione, bo... wahamy się nam portem docelowym. Napiszę w stosownym czasie. Ale masz rację - niezły jazz. Ściski i uściski, a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy się będziecie wyjazdować? Zobaczymy się przed moją Australią, czy właśnie jak jest jedna w Polsce, to druga se wylatuje?

      Jakbyście lecieli do Mediolanu, to kawałek lecimy razem...

      Usuń
    2. Do Mediolanu też, ale to inna bajka, jak Tomek skończy pisać pracę :-) A ta wyprawa do dopiero w przyszłym roku, więc się możemy spotkać i przed Australią i po. :-)

      Usuń
  3. Po zmianie czasów zegary będą pokazywały to co trzeba, ale komentarz nad zegarami trzeba będzie uaktualniać.
    Zaćmienie słońca - dziękuję- z tego blogu się o tym dowiedziałem. Zgadza się 14 listopada, w Cairns. To spory kawal drogi. Listopad to już nienajlepszy okres na te okolice. Do tego będzie straszny tłok. A jeszcze na dodatek - ciemno - to i tak się nie poznamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy zaćmieniu jest mniej więcej tak ciemno jak o solidnym zmierzchu. Gazety się nie da czytać, ale tytuły się zobaczy. Tak dla wyjaśnienia.
      A co do tłoku i że daleko i że duża szansa na chmury, niestety - wszystko prawda.

      Komentarz pod zegarami uaktualnię, bardzo dziękuję za uwagę, bo nie wiedziałam że się Australijski czas zmienia i kiedy. Wiesz, że chciałam jeszcze raz wstawić te zegary w inne miejsce - i skucha, nie ma już tego gadżetu?! Nie mogę go znaleźć na liście, nie ma w miejscu gdzie był. Przejrzałam całą listę dla "clock", że jak nie ten zegar to może jakiś inny - i ŻADNEGO sensownego teraz nie widzę. Chcę dwa miasta na zegarach. Mogę sobie tylko zwykłe proste zegary wstawić i im ustawić czas z ręki - ale one zwykle są nieustawialne, tylko pokazują jeden czas, miejscowy.
      No i po jabłkach. Ale głupawo....


      Usuń