---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

niedziela, 25 grudnia 2011

KOT - AKLIMATYZACJA ZAKOŃCZONA

KOT   ZOSTAJE   U   MNIE.
(I  oto ostatni list do eks-właścicielki)

Witam!

Zgodnie z umową do Świat miałam się zdecydować na kota - jakby jakieś "wady ukryte" wyszły, znaczy trudności adaptacyjne. Wszystko dobrze. Kocio zostaje.
Sprawdził się jak najbardziej i dostarcza dużo radości.

Byliśmy u weta - bo drapał ucho i trzepał głową (gdyby nie to, to bym na razie nie ciągała w obce miejsce) - wet obejrzał i powiedział że sam by chciał mieć takie uszy.
Myślałam że kotu nawpadało kurzu - bo wyciera wszystkie kąty, również te odsłaniane i sprzątane na Święta, nazywamy go czasem samobieżną miotełką do kurzu. Kot drapał się przez tydzień w ucho prawe - ale niezbyt często więc nie podejrzewałam ani świerzba - drapałby mocniej, ani ciała obcego - trząsłby częściej. Jak się umówiłam do weta na to ucho, to przez te dwa dni co czekałam na wizytę przestał drapać prawe a zaczął lewe. Wet powiedział że kurzu nie ma ni kłaczka. Po wizycie przestał się drapać. (kot, nie wet)

Dostał kolejną porcję szczepień (tych samych co wcześniej) - jeden dzień przespał i wyraźnie był "nie w sosie". Po szczepieniu może tak być. Już jest oki. Gania za piłeczką i zwiedza kąty za łóżkami.

Pazury odrosły i już się nie rozwarstwiają - widać dobrze wymyśliłam że wystarczy wyrównać dietą. Dostaje oprócz wiskasa a to mięsko, a to mleko ("idzie: też zwykłe, kupa trochę luźniejsza, ale nie sraczka, a uwielbia mleko - więc daję. Wet powiedział że jak nie ma sraczki to niech pije). No i dałam nowe chrupki co mają fajniejszy skład - jeszcze nie widziałam kocura jedzącego z takim entuzjazmem! Jak mokre słabo wchodziło tak teraz wiskasowego już w ogóle nie ruszy. Mają być chrupki! Mogą być wiskasowe, może być w ostatecznosci mokre żarcie ale z tych lepszych, ale niechętnie, ale mają być chrupki! Chrupki! Ja chcę chrupki! A jak nie wiadomo gdzie kot to wystarczy nasypać do miseczki tak żeby zabrzęczało i kot sam się znajduje (przy misce). :-)

Polubił choinkę, ale się nie wspina bo się gałęzie uginają (najpierw próbuje łapą) no i kole w łapki (srebrny świerk, taki ozdobny, niezwykle gęsty i puchaty i kolczasty). Ale spędza pod nią dużo czasu.
Podobnie na parapecie nad kaloryferem (ciepło w d...)

I lubi spać przy mnie jak piszę na komputerze. W nocy przychodzi na trochę ale preferuje fotel - ja tam się nie martwię, bo łóżko mam dość wąskie i trochę się boję przygnieść kota w nocy. Natomiast podczas pracy (a głównie "robię" na kompie w domu) mam często przy sobie małą czarną poduszeczkę grzewczą - bardzo to oboje lubimy. Teraz też siedzi :-)

Serdeczności i Wesołych Świąt!
Lila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz