Przeglądam zdjęcia z Australii na pokaz, doszłam do Gór Śnieżnych i Góry Kościuszki. Została NZ i Sydney. Szykuję się na pokaz slajdów w Południku Zero, to taka knajpa turystyczna. Wreszcie zaczynam mieć poczucie, że choć trochę "ogarniam" materiał. Zdjąć mam 30 000. (trzydzieści tysięcy). Na razie staram się unikać robienia kolejnych, póki nie ogarnę do końca, jednak mam lekki zdjęciowstręt.
Jako przerywnik: czytam sobie o Wyspach Owczych.
Tam jest najbliższe całkowite zaćmienie słońca. Bardzo się ucieszyłam, gdy znajomy mi wręczył książkę "bo fajna jest", a ona się okazała o Owczych. Mam dwa w jednym. A turlałam się ze śmiechu w trakcie lektury.
Gdzie te wyspy? Tak między Europą a Grenlandią. Bardziej na północ niż Polska. Nie ma tam na tych wyspach nic. Trochę skał, i trawy, klify, wiatr i dużo deszczu. Pada 300 dni w roku. Na wiatr i na deszcz miejscowi mają mniej więcej po 300 określeń. Trochę jak Eskimosi z ich 50 rodzajami śniegu... Populacja wysp wynosi 40 000 (czterdzieści tysięcy). Chyba, że jest październik, to mniej, bo ludzie jadą na kontynent studiować. Ale mają też swój miejscowy uniwersytet. Na roku jest 6 osób. Uczy 4 profesorów. Na wyspach nie ma drzew. Nie ma drewna. Nie ma miejscowych owoców. Jest trawa i owce. I połowy ryb. Wymiękłam, jak przeczytałam, że firma produkująca mleko wypasa krowy w hangarach, bo jest za mokro. W hangarach?! Normalnie mózg mi się zawiesił. Przepraszam, ale jak oni w tych hangarach robią trawę? Szklane dachy mają, czy co?!
Atmosfera dziury zabitej dechami, gdzie sąsiedzi znają się nawzajem i szanują, bo są małą społecznością i muszą liczyć na siebie - to obłędnie mi się podoba.
Pogoda - stanowczo nie. Jak ja mam tam oglądać to zaćmienie? Chyba z samolotu?!
No, nic, w 2017 będzie USA. Bo te Owcze to cienko widzę ze słońcem, jak 300 dni deszczowych w roku. Myśleć... myśleć... Jakby je tu ugryźć?
Krowy w hangarach. Bo za mokro.... 300 dni w roku deszczu... To może jednak do Australii?
Jako przerywnik: czytam sobie o Wyspach Owczych.
Tam jest najbliższe całkowite zaćmienie słońca. Bardzo się ucieszyłam, gdy znajomy mi wręczył książkę "bo fajna jest", a ona się okazała o Owczych. Mam dwa w jednym. A turlałam się ze śmiechu w trakcie lektury.
Gdzie te wyspy? Tak między Europą a Grenlandią. Bardziej na północ niż Polska. Nie ma tam na tych wyspach nic. Trochę skał, i trawy, klify, wiatr i dużo deszczu. Pada 300 dni w roku. Na wiatr i na deszcz miejscowi mają mniej więcej po 300 określeń. Trochę jak Eskimosi z ich 50 rodzajami śniegu... Populacja wysp wynosi 40 000 (czterdzieści tysięcy). Chyba, że jest październik, to mniej, bo ludzie jadą na kontynent studiować. Ale mają też swój miejscowy uniwersytet. Na roku jest 6 osób. Uczy 4 profesorów. Na wyspach nie ma drzew. Nie ma drewna. Nie ma miejscowych owoców. Jest trawa i owce. I połowy ryb. Wymiękłam, jak przeczytałam, że firma produkująca mleko wypasa krowy w hangarach, bo jest za mokro. W hangarach?! Normalnie mózg mi się zawiesił. Przepraszam, ale jak oni w tych hangarach robią trawę? Szklane dachy mają, czy co?!
Atmosfera dziury zabitej dechami, gdzie sąsiedzi znają się nawzajem i szanują, bo są małą społecznością i muszą liczyć na siebie - to obłędnie mi się podoba.
Pogoda - stanowczo nie. Jak ja mam tam oglądać to zaćmienie? Chyba z samolotu?!
No, nic, w 2017 będzie USA. Bo te Owcze to cienko widzę ze słońcem, jak 300 dni deszczowych w roku. Myśleć... myśleć... Jakby je tu ugryźć?
Krowy w hangarach. Bo za mokro.... 300 dni w roku deszczu... To może jednak do Australii?
..w hangarach, bo za mokro - czyli, dlatego że krowy nie mogą jeść mokrej trawy, czy też taka krowa jest za ciężka na rozmoczony grunt i się za bardzo zapada?? /Mam cichą nadzieję, że to nie jest pytanie z gatunku tych do umieszczenia na stronie lokalnego biura podróży :D/
OdpowiedzUsuńA atmosfera dziury zabitej dechami to są również ploty i wścibianie nosa w życie innych - to z minusów, dla równowagi. ;)
Też nie chcę wyjść na klienta lokalnych biur podróży ale nie wiem jak z tą trawą. Mnie po prostu zatkało, przytaczam za "Opowieściami z Wysp Owczych", gdzie też nie wyjaśnili. Czyżby zainteresowało Cię zawodowo? (Biały ser dostał atest od czarnego kota. Ale dużo mu nie daliśmy, samiśmy zeżarli)
Usuń