---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

sobota, 2 lutego 2013

Czemu ty jesteś taka uparta? Oraz "JA".

- Czemu ty jesteś taka uparta? - zapytał mnie mój kolega retorycznie, wcale nie w intencji dowiedzenia się dlaczego, tylko z niezadowolenia, że znów go wypytuję. Wracałam z góry Kościuszki w jego samochodzie i właśnie wypytywałam o dane na Nową Zelandię. Jego pytanie przelało czarę. Po Australii i tak się trudno podróżuje, bo są duże odległości, bo nie ma transportu publicznego, bo australijskie rozleniwienie powoduje że nikomu się nie spieszy i nic się nie daje załatwić szybko i nagle 3 miesięczny wyjazd okrutnie się kurczy.
- OCZYWIŚCIE ŻE JESTEM UPARTA. - oświadczyłam. Kolega zdębiał. - Jestem bardzo uparta, i będę, bo dzięki temu coś pozwiedzałam. Zobacz gdzie byłam. Tu i tu i tu, i to wszystko dlatego że sama sobie załatwiłam i byłam uparta. Jakbym czekała aż mi ktoś coś załatwi to nic bym nie zobaczyła. I mam zamiar nadal być taka uparta. - Tu kumpel uśmiechnął się i pokiwał głową. Bo dotarło.

Tak, jestem szybka i zdecydowana, można nazwać to "uparta" jak ktoś chce. I to wcale nie jest głupie pytanie dlaczego, bo ja naprawdę akurat ten zestaw cech to w sobie cenię i wcale nie od razu byłam taka "ogarnięta" życiowo. A jak się "ogarnęłam" to lepiej wiem czego chcę i znacznie łatwiej mi po to sięgać.

Takie poustawianie sobie celów życiowych w dużej mierze zawdzięczam lekturze pewnej książki - było to "MY" Niwińskiego. Zaraz potem pojechałam na kurs przez niego prowadzony, i poczytałam kolejne, między innymi "Ja". Też dobra. I wpisana na listę książek "Cała Polska czyta dzieciom", w najstarszej grupie wiekowej, dla nastolatków. Bo właśnie mówi o wybieraniu co najważniejsze. Nawet nie o tym co najważniejsze, bo to różnie każdy człowiek sobie sam określa, tylko o umiejętności wybierania. Mi bardzo pomogło. Nie znaczy że olśnienie spadło z nieba, nie znaczy że nagle uderzyła mnie jasność, ani że każde zdanie z tej książki poraziło mnie prawdą objawioną - ta książka jest po prostu napisana z dużym sensem, a w dodatku po lekturze coraz łatwiej mi przychodzi określenie czego chcę od życia i stopniowe robienie tego. A to sporo roboty. Taka wyprawa do Australii na przykład - to spory wysiłek i "sama" ta wyprawa się nie zrobiła. Ale mam poczucie, że wysiłek włożony w dobre rzeczy. I o to chodzi..
"Ja" ma dwudziestolecie ukazania się w tym roku i to dobra okazja, żeby napisać o dobrej książce.

Na zdjęciach uparta droga - z Canberry na górę Kościuszki, odcinek gdzie nie ma publicznego transportu na całość trasy jeśli są wakacje szkolne. A jechałam właśnie w wakacje szkolne. Jak się kto nie uparł, to nie dojechałby.





















2 komentarze:

  1. Ooo! super, że jest ciąg dalszy "zawiedzania' Australii. Przez 3 miesiące ciekawego czytania łatwo sie przyzwyczaić :))
    Czekam na dalsze wrażenia i następne pokazy zdjęć.
    Miłej adaptacji czasowej. H

    OdpowiedzUsuń