---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

sobota, 19 kwietnia 2014

jak ubić gada - prezentacja Soniaczka

Poszłam sobie ci ja to sklepu co mi lapka sprzedał, bo dostałam takiego z wy stawy i prezentacja mi się włącza, a nijak ją z poziomu wygaszacza nie idzie ubić. Próbowałam i ja i znajomy administrator.

Dowiedziałam się na wejściu, że oczywiście, zdejmą mi prezentację - przywrócą ustawienia fabryczne. Zbladłam. Ja tam mam już sporo dograne. I worda i graficzne do zdjęć i lekarskie do DJCOMów. I trochę materiałów. Trzeba zrobić zrzut z dysku, a z wgrywaniem programów parę dni roboty....

No, ucieszona byłam po pachy...

I cieszę się, że po pierwsze miałam dużo czasu na gadanie z panem, po drugie, że ubrałam się w kieckę, taką "pod informatyków" - bo jemu się lepiej gadało ze mną. No i że nie dałam się zbyć, tylko stałam i tłumaczyłam jak bardzo mi to potrzebne i ile roboty z odtwarzaniem dogranych rzeczy.

Pan w końcu podłubał w systemie i znalazł jakiś programik Vajo, który miał szansę być tą prezentacją. Trochę mruczał pod nosem, że nie chce odistalować takiej składowej co nie trzeba, bo się zdestabilizuje system, i ja go rozumiem, bo też nie chciałam żeby się rozwalił system. Dobrze, że przed Świętami nie było dużo ludzi i gościu miał czas podłubać w programach. Ja bym się nie domyśliła, że coś podpisane Vajo to prezentacja, ale skoro gościu ma jakiś udział w tym co jest na lapki wkładane, to prędzej będzie wiedział, co odinstalować, zwłaszcza że tłumaczył że to nie jest zwykła aplikacja jakaś, tylko jakaś tam, taka bardziej. No i faktycznie trafił.

Popracowałam w sklepie parę minut na kompie i nic... Popracowałam w domu - nie włącza się. A dobrze, bo badziewie potrafiło się włączać nie tylko ca parę minut ale nawet w trakcie pracy i po prostu mi przeszkadzało. Im dłużej i więcej pracowałam na kompie, im lepiej go przystosowałam, tym bardziej przeszkadzało.

Fajnie, że już nie przeszkadza.

Czemu piszę o takich drobiazgach, zamiast o życiu? Bo w życiu dzieją mi się rzeczy, których nie wypada opisywać na blogu. A aż mnie rozsadza. I co? Nic. Jeszcze się pomęczę, a pocieszę tymi rzeczami, które są miłe, a na tyle nie osobiste, żeby odsłaniały jeszcze tą czy inną osobę.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz