W ramach odpoczynku przed egzaminem pojechałam na 3 dni do Kołobrzegu.
Mieszkałam w domkach na palach, na plaży, tak że słychać morze. Trzy ostatnie zdjęcia pokazują domki i widok z domku. Było już zimno. Żadnego opalania, cieszyliśmy się że nie lało i można było pochodzić. W domku na początku nie mieliśmy prądu, dopiero musieliśmy poprosić i pan podłubał w instalacji, ale w końcu, po trzech godzinach zrobił. Cóż, tam nie jest za wysoki standard, ale miejsce świetne. Jeszcze jest, bo coś właścicielka mówi że nie wiadomo ile przetrwa w tych rękach. A atmosfera mi się bardzo podoba, mimo jakiś drobnych braków prądu, czy dochodzenia do łazienki, bo nie ma w pokoju, jest zbiorcza.
Czekam na wyniki egzaminu, to mi się na wspominki zebrało. Wróciłam tuż przed egzaminem to i nie chciało mi się tuż przed egzaminem pisać.
Co zrobić żeby szynszyla trzymała kciuki zaciśnięte (za pomyślność wyników egzaminu)? Dać jej do łapki rodzynkę.... Rodzynkę. Piękne, nie?
Miłe to miejsce. Romantyczne, choć już jesiennie smutne. Może miłośnicy tego zakątka skrzykną się i uproszą właścicielkę,by nie rezygnowała? Na pewno dla mieszkańców koszmarnych bloków domek na palach, to jest to. Kciuki za Twój egzamin trzymamy dalej ja i szynszyla. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń