---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Wędkarz pod jednym dachem

Kiedy się mieszka z wędkarzem to siłą rzeczy można się zetknąć z rzeczami nieco dziwnymi dla kogoś kto nie łowi. I o ile wędka, haczyki czy siatka - to jeszcze normalne, ale wiecie... robaki....

Łowienie na robaka jest niestety bardziej skutecznie. Tak dwu-trzykrotnie - z mojego doświadczenia wynika. Małe pudełeczko robaków starcza na dużo łowienia, a kosztuje raptem ze 2 zł, czyli warto. Ale i bardziej obrzydliwe, niestety, niż pęczak, ciasto czy kukurydza.

A gdzie się trzyma robaki? W chłodzie.
Tak, tak. W... lodówce. No, bo gdzie?

I jedną z ulubionych opowieści wędkarskich jest: co się stanie, jeśli sie nie dokręci pudełeczka. Niejeden wędkarz zbierał robaki po całej łódce.

Pół biedy jak po łódce.
Pół biedy.
Gorzej jak w domu.
I wiecie co, opowieści, że one w zimnie się nie ruszają - to nieprawda. Ruszaja sie bardzo skutecznie.

Ja tego nie widziałam, ale podobno opanowały 4 pólki lodówki.
Może dobrze, że mnie przy tym nie było...

Tylko nie wiem czemu wyrzucili mi moje robaki i zakopali, zamiast zebrać z powrotem do pudełeczka....

niedziela, 15 czerwca 2014

Matriks

Płynę sobie ci-ja na łowisko na bagnach. Pływam tam lat dwadzieścia kilka, znam te wody jak własną kieszeń.

Dopływam do wejścia na oczko. Tu zwykle łowię. Ale coś jest nie tak. Rozglądam się po trzcinach - wejście na jeziorko się przesunęło. Tak mniej więcej o 7 metrów. Szok. Ale jak to?!?! PRZEDWOCZRAJ TU ŁOWIŁAM! Wejście było z prawej strony kanałku, roszerzonego przy wejściu do jeziora, a teraz jest z lewej?  I nie to, że zielska nawiało, tylko trzciny rosną. Tak, normalnie z wody sobie wystają w górę, jakby tu rosły od zawsze. Rosną tu, gdzie przedwczoraj zaparkowałąm łódkę! Co jest grane?!

Nie piłam!
No dobra, piłam herbatkę ziołową. Chm.... Nie sądziłam, że te moje zioła mają takie działanie i to takie mocne....

No, nic, dziwnie mi się zrobiło, ale ryby same się nie złowią, zarzuciłam, siedzę, wycigam czasem jakąś małą sztukę. Przypłynęły łabędzie. Para z 7 młodych - puszystych kuleczek szarych, z szyjkami. I - one też z matriksa, po tej stronie rzeczywistości co ja - popłynęły tam gdzie wejście zawsze było, a teraz nie ma. Trochę mi ulżyło, że jeszcze jakieś istoty dostrzegają niestosowność rzeczywistości.
Tylko one mniejsze kupry mają, niż moja łódka, to sie przepchały przez trzciny.

Łowię dalej, ale trzciny oglądam. Łabędzie przepłynęły. Co jest grane z tym zielskiem? Przawiało karpę trzcin, czy jak? Ale gdzie, skąd, jak? Chm.... Przewiało... czyżby? Chwila.... Mogłoby przewiać całą taką wielką 7-10 metrową wyspę?!
Przepłynęłam na jezioro obejrzeć gada z drugiej strony - był zwężony kanał pry wyspie, zamkniety karpą - tak, przewiałą wielką wyspę, gdzie zamykająca karpa była tylko cyplem wyspy.

Ale jaja.
Ale wiecie jakie to dziwne uczucie jak kawał lądu - czy czegoś co wydawało się lądem, kluczowo zmienia się w przestrzeni? Matriks właśnie.