---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wznowiłam pisanie Ciekawej Medycyny, popularno-naukowego bloga. Zapraszam, fajny jest. Wiem, bo sama go napisałam. TUTAJ link.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

poniedziałek, 26 maja 2014

Lindsey Stirling

To ta skrzypaczka co gra i tańczy. Kto nie zna, niech google, pełno jej bardzo udanych utworów na youtube, warto posłuchać. Kto zna, wie, jak ona fajnie popitala na tych skrzypeczkach.

Wiecie, że zanim na dobre zaczęła, to upitolili ją w "Mam talent"? W 2010.

Jurorzy jej powiedzieli że jest za kiepska by jednocześnie grać i tańczyć. Kamera uchwyciła jak za kulisami Lindsey płacze.

Na tym samym spotkaniu podszedł do niej facet, któremu się spodobało jak grała i zaproponował jej teledysk. Tak się zaczęła jej bardzo udana kariera.

Podobno jak Bóg daje nam prezent to czasem opakowuje go w porażkę. Trzeba tylko umieć rozpakować.
(Czasem sobie to potrzebuję powtórzyć kilka razy jak mi z czymś ciężko.)


piątek, 16 maja 2014

Złowiłam lina.

Lubię łowić.

Taki 32 cm lin to nieźle ciągnie. Ale uczepił mi się jeszcze większy, tak ciągnął, że myślałam, że zaczepiłam bobra. Złamał mi wędkę i się urwał przy łódce. Takie wyrazy, jakie popłynęły z moich ust, to nie wiedziałam, że je znam...

Zdjęcie tych ryb, co je upolowałam:


sobota, 3 maja 2014

Kochaj żywych.


Tu jest materiał o gościu, który nagrał piosenkę, żeby uczcić swoją zmarłą żonę, przeżyli razem 75 lat.
Zwrócił się do lokalnego studio nagrań, powiedział swoją historię. Zdecydowali się dać mu profesjonalną muzykę i pomogli przy tekście (głównie sam napisał) i zrobili profesjonalną melodię i nagranie.
Świetne? Jasne, że tak. Piękny hołd.
Ale…
Wiecie, ostatnio zmarł mąż mojej sąsiadki. Tak pięknie mówiła o nim po śmierci, ciekawe, bo przed śmiercią mówiła co innego. Jak troszkę pociągnęłam za język, to żale też jej się wylały i już nie był taki wspaniały.
No i właśnie…
CZEMU DOPIERO PO ŚMIERCI?
Nie wiem czemu dopiero po śmierci sąsiadka doceniła męża, może po prostu nie było to takie dobre małżeństwo. Nie wiem czemu Fred napisał piosenkę dopiero po śmierci Lorraine, mam tylko nadzieję, że byli bardzo dobrym małżeństwem i to właśnie chciał uczcić.
Czemu PO śmierci?!?!?
Czemu znajomy napisał żonie wiersz PO rozwodzie?
 
Czy Twój mąż żyje? Czy żyje Twoja żona? Czy żyje ten, którego kochasz? Kto, jeśli odejdzie, zostawi w Twoim sercu wyrwę wielkości lotniska?
 Żyje?

Napisz mu piosenkę.
(Zrób sernik, wypisz „kocham Cię” na trawniku przed blokiem, załatw wycieczkę na Nową Zelandię, rozstaw świece i róże w całym domu , cokolwiek!!!)
Teraz.
Na litość Boską, nie po śmierci!!!! Teraz. Nie wiesz ile masz jeszcze dni. Kochaj teraz. Dziś.



piątek, 2 maja 2014

Łapiesz stopa?

Odebrałam telefon:
- Czy Ty łąpiesz stopa na obwodnicy Serocka?
Zatkło mnie.
- Taaaak. Ale już złapałam. Minąłeś mnie? - faktycznie stałam w miejscu, gdzie była droga szybkiego ruchu a samochody ino śmigały. Długo nic się nie zatrzymywało...
- Tak, żona Cie poznała.
- To przyjedźcie na herbatę, bo pewnie jedziesz przede mną.
- Stoję. Zjechałem, że może wrócić i gdzieś Cię podwieść.
- To ja już dojadę, bo blisko. Herbata?
- A nie, ja tylko za szofera robię. A potem szybko dygamy do Warszawy, bo się z bratem umówiłem.

Jaki świat jest mały.

A wczoraj lin mi się zerwał. Duży. Złamał mi wędkę, a tak ciągął, że myślałam że złapałam bobra. Urwał się przy łodce, niepotrzebnie podciągnęłam w górę. A już tak się ucieszyłam....