Kocia
karma mi się kończy. Nie sądziłam, że będzie aż tak fajnie z kotem i wzięłam
tylko na tydzień. Jeśli głód kotu zajrzy w oczy to wrócę wcześniej,
ale dziś hrabia raczył zjeść biały ser, więc może damy radę dotrwać do dłuższej
wersji.
I dobrze,
niech je ser.
Tańsze to niż karma
kocia, a zdrowsze na pewno. A w dodatku - ja nie specjalnie lubię. Tu jest
daleko do wszystkiego (jak wspaniale!), w tym do sklepu (nie po to przyjechałam
do głuszy, żeby do sklepu łazić wstrętną głośną szosą). Dlatego zjem sobie wszystkie
świeżo złowione i usmażone rybki, które bardzo lubię, a których hrabia nie
raczył. Ani surowych, ani nie bardzo – usmażonych: łaskawie zjadł mały kawałek,
ale bez zainteresowania, raczej z ciekawości.
Zastanawiam się czasem jakby to było zamieszkać tu na stałe...
Na pewno cicho.
Ale....
Do sklepu daleko. Chcę mieć ciepło - to wstaję w zimne i idę napalić. Wanny nie ma. Net chodzi jakby chciał, a nie mógł. Już nie wspomnę o dentyście czy kupnie butów. To wszystko się da ogarnąć. Zwłaszcza latem. Ale jednak przywykłam do tego, że pstryknę guziczkiem i jest gotowe. Ze kaloryfery są ciepłe po prostu bez mojego udziału. I tak dalej. W mieście to wygrzebię się rano w jakieś dwie godziny razem z bieganiem, kąpaniem i jakimiś drobnymi czynnościami gospodarskimi, typu pranie, czy małe sprzątanie. I mogę siadać do pracy. A tutaj 4 godziny i nie chce być mniej. To jest nawet zabawna odskocznia, ale jako urlop czy odmiana. Bywałam w dużo bardziej prostych warunkach i nawet mnie to cieszyło (przez pierwszy tydzień). Wiem, że sporo ludzi nawet tego nie ma. Ale chyba jednak mój ideał to trochę miasta, a od czasu do czasu ta pustelnia, z dala od cywilizacji, od wszystkiego, tylko ptaki, rzeka, komputer i ja, i w świętym spokoju mogę popisać wszystko co mi się uzbierało.
Bo uzbierał się nie tylko nowy blog czatowy. Uzbierał się jeszcze jeden blog, na razie niespodzianka, a porobiłam zdjęcia, wymyśliłam co gdzie w nim wpiszę, ale pokażę jak wpiszę. I jeszcze uzbierała się SERIA PRZYRODNICZA. Też przemyślana i przygotowana, tylko siąść i powpisywać. I chyba jednak wrzucą to na Ciekawą Medycynę. Bo to nie żaden jeden bóbr z daleka ,co go ledwo widać, ani nie są to opowieści o kotku, pełne humoru co prawda, ale jednak coś dość ulotnego. Tylko kawał konkretnej wiedzy. I ze zdjęciami będzie. Ładnymi. To bardziej mi pasuje na CM, tam jest dużo ciekawej, ale konkretnej wiedzy. Dam tu znać.